Historia remiksu - Paul Morley, 24.08.2004 (tekst z książeczki dołączonej do "Remixes 81-04")
Na początku, co dla tego tekstu oznacza lata 80-te, pojawiły się w sprzedaży single 12-calowe. Była to nowinka i nikt tak naprawdę nie wiedział czym ona była - czymś zbliżonym do maxi-singla, ale rozmiarem przypominającym płytę długogrającą. Zawierała poza utworem ze strony B singla, oryginalną wersję piosenki singlowej oraz coś, co przypominało ten utwór. Było jednak dłuższe, prawdopodobnie mocniejsze, przypuszczalnie bardziej taneczne, nierzadko dziwniejsze. Przypominało piosenkę, ale było na wpół instrumentalne, w połowie zawierało głos wokalisty. Lub też po instrumentalnym wstępie, następowała piosenka, która mogła być podzielona przez kolejną sekcję instrumentalną, by w końcówce ponownie pojawiła się część bez wokalu. Piosenka, wydłużona, przerobiona, zmieniona. Jednym słowem remiks.
Wielu twierdzi, że wynalazło remiksowanie - ot choćby P.Diddy, ostatni i nie najmądrzejszy w długiej linii ciągnącej się od komputerowych snów lat 80-tych, poprzez dyskotekowe opary lat 70-tych, do przestrzeni reagge lat 60-tych i londyńczyka Joe Meek'a producenta 'On the Dark Side of the Moon' - ale nikt osobiście, lub jako grupa tak naprawdę nie może się uważać za wynalazcę remiksu. Ten wynalazek prędzej czy później musiał ujrzeć światło dzienne. To po prostu wisiało w powietrzu od dawna. Oczywiście można przypisać odpowiednio sporo sławy Depeche Mode za to, że pojawili się w okresie, gdy remiksy stały się ważnym czynnikiem przy sprzedaży i tworzeniu płyt, jak również za to, że po blisko ćwierćwieczu nadal tworzą, w czasach, gdy nie można już sobie wyobrazić muzyki popularnej bez remiksowania. Zainteresowali się ideą remiksowania, wspierali ją, rozwijali się z nią. Używali tej techniki odkąd remiks stanowił jedynie nowinkę na rynku winylowych singli i przedłużał ich sprzedaż, do czasów, gdy stanowił już samo sedno kultury pop i dance, stając się jednocześnie samodzielną dziedziną sztuki. Historia remiksów Depeche Mode może być postrzegana jako historia remiksowania.
Z nazwą Depeche Mode kojarzy się wpływową grupę electro-pop, która pojawiła się we wczesnych latach 80-tych i weszła na stałe do historii muzyki pop obok takich zespołów, jak Human League, Ultravox, OMD, Garego Numana i Soft Cell. Byli Kraftwerkiem z Basildon, nastoletnimi Roxy, chłopakami z Essex. Tak wyglądała rzeczywistość grupy, czegoś na kształt Cabaret Voltaire wśród chłopięcych zespołów. Razem z nimi wystartowało wiele alternatywnych "Depeche Mode" - pojawiło się wielu naśladowców ich wizerunku, idea grupy została wielokrotnie przebudowana, przemodelowana, zreformowana. Marzycielskie wersje Depeche Mode rozwijały się - grupy która jest electro-akustyczną stadionową grupą rockową, stanowiącą łącznik pomiędzy tak kulturowo odległymi zespołami jak U2 i Kraftwerk. Kultowej grupy electro-gotyckiej, która podbiła obszar pomiędzy The Cure i Nine Inch Nails, awangardowej fantazji disco, która powolnie i mozolnie przekroczyła cienką linię pomiędzy muzyką techno-trance i latent-house. Pionierów remiksowania, przemierzających ciemną ścieżkę sławy biegnącą pomiędzy porażką i sukcesem.
Ich piosenki opowiadają historie o strachu, przemocy, seksie, miłości, nienawiści, pożądaniu, kontrolowaniu, przyjemności, obsesji, bólu, działaniu, czy posłuszeństwie, jak czyni to wiele utworów pop. Ich remiksy natomiast ukrywają w cieniu ich utwory, przydając większą głębię grupie, dodając im siły, mroku, niepokoju, pewnego rodzaju wibrującej energii.
Od zawsze istniały piosenki Depeche Mode, wraz z pozostającymi gdzieś na uboczu, na krawędzi, daleko w przestrzeni marzeniami, mrokiem, innymi rzeczywistościami ich remiksów. Nigdy nie było tak naprawdę wyłącznie jednego Depeche Mode. Ich ilość nie pozostawała stała, Podejmowała interakcje, zmieniała swoje miejsce, wybiegała w przyszłość, bądź trwała w miejscu. Wewnątrz remiksów Depeche Mode, choćby takich, które zmieniały zawartość utworu, dodając do niego ozdobniki, rozpieprzając jego koncepcję w drobny mak, lub podkreślając uwielbienie dla utworu, podbudowujących niemal heroiczną ambicję twórcy, opróżniających piosenkę z treści, lub zupełnie odbiegających od rzeczywistości oryginału i nadających mu marzycielski charakter, czy też takich, które ledwie tylko różnią się od oryginału, takich, które stanowią całkowite jego zaprzeczenie, czy wreszcie takich, które wykorzystują oryginał, by odkrywać w nim nowe głębie - wszędzie tam można usłyszeć to, co sprawia, że Depeche Mode są tacy, jacy są. Można usłyszeć gdzie zespół już był, w jakim miejscu się znajduje i dokąd muzycznie podąża.
Idea remiksowania, idea czegoś co burzy sztywno nadane role, walczy z wąskim i ograniczonym pojmowaniem utworów, od zawsze była obecna w historii Depeche Mode.
Jeśli chciałoby się prześledzić postęp jaki nastąpił w dziedzinie remiksowania, od szczenięcych lat, gdy popowy remiks stanowił jedynie drobny dodatek do oryginału, z nieco może tylko zmienionym, czy wykrzywionym wstępem, do lat końca XX wieku, gdy zremiksowana piosenka mogła już stanowić całkowicie indywidualny twór, kolekcja "Remixes 81--04" jest doskonałym przewodnikiem. Dzięki niemu usłyszeć można jak zremiksowane utwory zmienione zostają w awangardowe, popowe, utwory disco, house, techno, czy wreszcie w muzyczną sieczkę, abstrakcję, by ponownie powrócić do swej starej formy.
Dostrzec tu można także zmiany w modach brzmieniowych, stylach rytmów, gdy remiksujący utwory Depeche Mode przedstawiają nam swoje wersje piosenek zespołu, ich Depeche Mode. Czas płynie na wiele sposobów w tym zestawie utworów - wolno, czasem szybciej. Słuchając lub tańcząc do tych kawałków, wędrujemy w czasie od lat 80-tych, poprzez lata 90-te, aż do XXI wieku, kiedy to studyjne remiksowanie całkowicie ożywiło i przeistoczyło muzykę funk, muzykę elektroniczną, pop, disco, house, techno, czy ambient, w zupełnie nowe style muzyczne, które przylgnęły i skojarzyły się z ideą Depeche Mode. Równolegle współistnieją rzeczywistość Depeche Mode, rzeczywistość ich piosenek i niezliczone rzeczywistości, które ożywiane przez twórców remiksów zainspirowanych utworami grupy, wprowadzają słuchacza w muzyczną przyszłość. Zauważalne w tej kolekcji jest to, że nieważne czy za remiksem stoi Danny Tenaglia prowadzący Depeche twardo w stronę ukrytych miejsc przepełnionych hedonizmem, czy też Headcleanr wyciągający na wierzch metalową nutę, która drzemie gdzieś wewnątrz muzyki Depeche, czy ktokolwiek, kto atakuje lub broni teatralnego wnętrza utworów grupy, każdy z remiksujących pozostaje wierny, choć może w satyryczny lub sensacyjny sposób, spokojowi, nieskończoności, sile utworów Depeche Mode.
W świecie remiksów, który Depeche Mode pomogli stworzyć, słuchacz zyskał możliwość wysłuchania grzesznych i diabolicznych w swojej istocie duetów Depeche Mode z zespołami takimi jak Underworld, Air, Potishead, Linkin Park, Cypress Hill, z muzykami, takimi jak Timo Maas, Adrian Sherwood, DJ Shadow, czy Goldfrap, Kruder i Dorfmeister.
Całkiem możliwe, że album ten, będący niejako portfolio muzycznym, przedstawia Depeche Mode jako kuratorów, poszukiwaczy talentów, czy nawet jako krytyków muzycznych. Decyzje jakie podejmują przy wyborze, tych, których zaproszą do swojego muzycznego świata, mogą stanowić przykład dla innych. Utrzymują wciąż swoje zainteresowanie i poszukują inspiracji w tym, co obecnie robią inni. Nieraz absorbują do swej muzyki pewne nowe elementy, dużo wcześniej niż pozostali w branży. Depeche Mode nie utknęli, jak niektórzy, dożywotnio w stylistyce lat 80-tych, głównie dzięki sposobowi, w jaki zostały zremiksowane ich utwory. One zawsze wygrywały z czasem. Wytworzył się już model działania, w którym Depeche Mode wydają single i płyty, a następnie bawią się tym materiałem, bądź pozwalają na to innym dźwiękowym ekstremistom, takim jak Adrian Sherwood, DJ Shadow, Rex the Dog, czy Underworld.
Taka współpraca nabiera dodatkowego smaczku, gdyż poza tworzeniem pośród awangardowych zespołów, eksperymentujących DJ-ów, współpracują oni i są przerabiani muzycznie przez przodujących w grupie twórców dance, w momencie, gdy są oni na szczycie. Remiksy utwórów Depeche Mode, są przykładem na to, jak remiksowanie staje się aktem eksperymentu muzycznego, przykładem na to, jak sprawić, by ludzie tańczyli do muzyki, która na samym początku mogła wcale nie być taneczna. Tym sposobem Depeche, wcale nie tak awangardowi, wcale nie tak dyskotekowi zyskują popularność jak najlepsi twórcy awangardy czy dance. Depeche Mode, pożytkuje potencjał, jaki daje remiksowanie, jak żadna grupa na świecie - potencjał, który sprawia, że są zawsze jeden, dwa, trzy kroki przed innymi, zawsze miksując z nowymi w branży, dziwakami, pozostającymi na uboczu, czy ludźmi, których twórczość trudno jest ocenić z punktu widzenia najświeższych nurtów. (Nigdy bowiem nie pasowali do towarzystwa tych, którzy podążali zgodnie z nurtem).
To zadziwiające, że wciąż można wyczuć, że ma się do czynienia z Depeche Mode, pomimo iż tak wielu twórców remiksów wzięło ich utwory w swoje ręce, oferując ich ideę tego czym jest tak naprawdę ten zespół - przedstawiając go jako dziwną grupę pop, grupę grającą dark rocka, maskującą się grupę metalową, nieuporządkowaną grupę disco, eksperymentalną grupę ambientową, przerażającą grupę dance, natchnionego przedstawiciela nurtu hip hop, ikonę nurtu nastrojowej elektroniki, mającą swoje korzenie gdzieś w przeszłości, niedaleko brzegów Anglii, legendarną grupę głęboko osadzoną w nurcie pop, czy też wybiegającą daleko w czasie i przestrzeni. Grupę, której piosenki okrywają wyobraźnię welonem przerażenia, niebezpieczeństwa i desperacji, bliskości i pustki. Grupę, której utwory pobudzają wewnętrzne płomienie nadziei, lub zupełnie je gasząc. Kimkolwiek jednak stają się w rękach tych fantastów, dźwiękowych stylistów, czymkolwiek nowym staje się ich muzyka, poprzez to w jaki sposób oni ją traktują, Depeche Mode wciąż pozostaje tym samym Depeche Mode. Jakkolwiek przekręcani i wymazywani, jakkolwiek rozwlekani i miażdżeni, zawsze kończą w jednym kawałku.
W tej kolekcji są jednocześnie w częściach i w jednym kawałku. Po wszystkich załamaniach, jakich doznali, przerwach, odrodzeniach, tragediach, triumfach, bliznach, po latach razem i ogromnej liczbie nagrań, wciąż tu są, nowi jak zawsze. Z pomocą remiksów i remiksujących, Depeche Mode trwa, dokładnie tak samo jak czasach 12-calowych singli, w erze winyli, w przeddzień jutra. Myśląc o przyszłości, wsłuchując się w nią.
Tłumaczenie » Jacek Ślopek