Martin Gore - wywiad dla Ray Gun magazine 1993.

Q. Wielu fanów bierze Twoje teksty bardzo serio. Czy czujesz się w jakikolwiek sposób odpowiedzialny za ich efekty?
A. Gdy siadam i piszę nie wiem dokładnie jaki mam cel. To jest po prostu coś co lubię robić. Główna odpowiedzialność to stworzyć coś dobrego.

Q. Czy myślisz że Twoje teksty są często źle zrozumiane?
A. Wiele piosenek jest wieloznacznych i ludzie dopasowują je do swojego życia, swojej sytuacji. Myślę że to jest w porządku.

Q. Miałeś wielki wpływ na tysiące młodych ludzi. Czy przeraża Cię ogrom Twojego wpływu na tak wielu?
A. Nie powiedziałbym że mnie przeraża. Bardzo mi się to podoba. Głównie robię to dlatego żeby komunikować się z ludźmi. Bardzo miło jest osiągnąć ten cel w skali globalnej.

Q. Czy kiedykolwiek rozmawiasz z fanami o wpływach jakie Twoje teksty mają na ich życie?
A. Tak. Był raz taki przypadek z Never Let Me Down Again kiedy dwóch różnych ludzi powiedziało mi po koncercie "bardzo to lubię." Jeden z nich myślał że to jest hymn homoseksualistów, drugi myślał że to hymn narkomanów. Oboje kochali tę piosenkę więc to mi się spodobało. Wczorajszy wieczór to dobry przykład jak przydatna jest komunikacja. Ktoś podwiózł nas do baru który był zamknięty. Michael szukał taksówki ale wiesz jak trudno ją tutaj znaleźć i właśnie w tym momencie przeszło obok nas dwóch fanów, rozpoznali nas i podeszli. Poprosiłem ich "podrzucicie nas?" Oni z radością się zgodzili. Pojechali z nami a potem nawet zostali żeby zawieźć nas z powrotem do hotelu (śmiech).

Q. Dlaczego Twoim zdaniem Depeche Mode ma tak wiernych fanów w południowej Kalifornii?
A. Myślę że to głównie z powodu radia, chociaż to jest oklepana odpowiedź. Za każdym razem gdy jestem w LA wydaje mi się że słyszę nas co pół godziny w KROQ, pomimo tego że nie wydaliśmy nic nowego od trzech lat! Oni mają dużo stacji alternatywnych. Wiesz, alternatywa w Ameryce w ogóle wydaje mi się dziwna. Słuchałem stacji radiowej w Seattle i wydawało mi się że ta muzyka obejmuje bardzo duże spectrum. Niestety to przykre, bo kiedyś ta muzyka była naprawdę alternatywna, a teraz jest po prostu kiepska. "Alternatywna" to prawie znaczy "zła".

Q. Czy to, że Dave mieszka w Los Angeles ma jakiś wpływ na pracę zespołu?
A. Nagrywając tę płytę spotkaliśmy się dwa razy w Madrycie i raz w Hamburgu, więc wszyscy musimy podróżować. Próby do trasy prawdopodobnie będą miały miejsce w Londynie. To bardzo łatwe, to tylko jeden lot samolotem. To żaden problem.

Q. Czy zastanawiałeś się nad przeprowadzką do Ameryki?
A. Pewnego dnia chyba będę musiał. Moja dziewczyna jest Amerykanką i uwielbia to całe życie w stylu amerykańskim. Przyznam się że nawet zostałem przekonany do jeżdżenia na nartach w czasie Świąt Bożego Narodzenia. Takie rzeczy są tutaj na porządku dziennym. Ja zawsze mówiłem że nigdy nie będę jeździł na nartach, ale jej rodzice kupili mi lekcje jazdy na nartach jako prezent.

Q. Czy masz czasem dziwne uczucie gdy Dave interpretuje Twoje teksty?
A. Nie, bo Dave jest jednym z instrumentów. On jest głosem zespołu. Jego głos bardzo pasuje do wielu piosenek. Ja nie umiem śpiewać tak jak on.

Q. Kto inspiruje Cię muzycznie?
A. W ciągu ostatnich kilku lat bardzo wciągnął mnie Leonard Cohen. Podoba mi się John Lennon i Kurt Weill. The Velvet Underground to prawdopodobnie najlepszy zespół wszechczasów. Sparks mieli na mnie wpływ gdy dorastałem. "Propaganda" to dla mnie być może najlepsza płyta ze wszystkich. Wielki wpływ na moje teksty miał także Neil Young.

Q. To interesujące że Brian Eno zmiksował "I Feel You". Jak opisałbyś waszą współpracę? Czy po prostu dałeś mu te nagrania?
A. Tak, po prostu wysłaliśmy mu kasety. Flood go zna z jego współpracy z U2, więc po prostu do niego zadzwonił a ten się bardzo chętnie zgodził. Jego miksy mają bardzo dziwną atmosferę. Za każdym razem gdy go słucham, nieważne o jakiej porze dnia, zaraz chce mi się spać. To bardzo dziwne. Musieliśmy go wyłączyć kiedy jechałem z moją dziewczyną samochodem, bo ciągle zasypiała.

Q. Pomimo tego że Depeche Mode jest zespołem klawiszowym, często komponujesz piosenki na gitarze...
A. Tak, często. Zazwyczaj zaczynam od podstawowych dźwięków, potem słowa, a następnie idę do mojego domowego studio gdzie nagrywam demo na klawiszach lub czymkolwiek, a potem prezentuję dla reszty zespołu. Próbuję zostawiać moje demo nieco luźne. Jeżeli demo jest za bardzo wypracowane, skłania to do myślenia o nim jako skończonym produkcie.

Q. Czy interesujesz się produkcją?
A. Tak naprawdę produkcja nigdy nie interesowała mnie za bardzo. Naturalnie produkcja może zrobić wiele, ale dla mnie to sama piosenka jest bardziej ważna. Jeżeli piosenka jest dobra od początku, można właściwie zrobić z nią cokolwiek.

Q. Jako główny autor tekstów pewnie zarabiasz o wiele więcej pieniędzy niż reszta zespołu...
A. (kiwa głową i śmieje się) A co, nie widać tego po mnie?

Q. I nie ma z tego powodu niechęci?
A. Nigdy ze mną o tym nie rozmawiali. Może spotykają się w sekrecie aby to omówić? (śmiech)

Q. Czy masz nadal kontakt z Vince Clarke'm?
A. Ostatnio częściej go widzimy, ale też nie za dużo. Może raz lub dwa razy do roku. Bardzo nam dobrze ze sobą. Oni (Erasure) grali w Hamburgu gdy myśmy tam nagrywali i jednego wieczoru poszedł z nami na piwko. Nigdy przedtem tego z nami nie robił! Byłem zaskoczony. Po prostu poszedł z nami i nawet dobrze się bawił. (śmiech)

Q, Jak radzisz sobie jeżdżeniem na koncerty? Czy trudno Ci się przyzwyczaić do życia w trasie?
A. Właściwie trudniej mi się przyzwyczaić do normalnego życia po zakończeniu trasy. Gdy podróżujemy mamy około pięcioro ludzi którzy opiekują się nami. Cały dzień rzucają ci pod nogi wszystko co zechcesz. Nagle musisz wrócić do domu po trasie i zacząć normalne życie. Pierwsze zakupy spożywcze są bardzo dziwne. (śmiech)

Q. Jak trudno jest Ci nawiązać kontakt z ludźmi na wielkim stadionie?
A. Mam bardzo zły wzrok więc jeżeli jest więcej niż dziesięcioro ludzi nie robi to dla mnie żadnej różnicy.

Q. Jak wielki jest Twój wpływ na efekty wizualne zespołu?
A. Mamy ważne spotkania z Antonem (Corbijnem). Mamy do niego wielkie zaufanie. Większość to jego pomysły. On robi teraz wszystkie nasze filmy video, okładki, zdjęcia, a teraz także ma wpływ na projektowanie sceny.

Q. W swoich piosenkach nawiązujesz wiele razy do tematów religijnych...
A. Zawsze wracałem do tych tematów. Na pewno mam jakiś głęboko zakorzeniony problem.

Q. Czy byłeś wychowywany religijnie?
A. Nie. Zawsze podobała mi się wiara jako taka. Chciałem w coś wierzyć ale nie byłem pewny w co. Sam idea wiary była bardzo ponętna.

Q. Czy czytasz wiele o duchowości?
A. W ciągu ostatnich kilku lat niewiele czytałem. Niestety, bardziej zainteresowały mnie Sega i Super Nintendo. (śmiech) Więc martwię się o te rzeczy. Poza tym martwi mnie to że moja osiemnastomiesięczna córka właśnie uczy się śpiewać piosenki Disneya i teraz są wszczepione w moją pamięć! Bardzo mnie to martwi jeżeli chodzi o następny album...

tłumaczenie: Agnieszka (Toronto)

© BEYOND words 2003 - 2005